Dostępność to nadal trudny temat
Na Insta krąży zdjęcie przedstawiającą kuriozalną, ale nadal powszechną komunikacją. I jest to domena zarówno małych, jak i dużych podmiotów.
Inwalidzi — to słowo nadal jest w użyciu, mimo pejoratywnego charakteru. Nadal funkcjonuje w słowniku podmiotów publicznych. Przykład idzie z góry.
Utrudniony dostęp — nadal powszechną praktyką są „klucze u ochrony” itd. Wyobraźcie sobie, że musicie dzwonić lub przejść do innego miejsca, tylko po to, by pozyskać klucze do toalety, a następnie je odnieść. To jest tak niekomfortowe, jak brzmi. Podobnie bywa też z toaletami dla rodziców z małymi dziećmi.
Widoczna niepełnosprawność — tutaj chyba największy, krzywdzący stereotyp. Niepełnosprawność musi być widoczna, bo jeśli nie jest, to jakieś kombinatorstwo.
Niepełnosprawność nieodłącznie kojarzy się z jej trwałą i skrajną formą. Tymczasem niepełnosprawność może dotyczyć każdego w tej czy innej formie, a nawet być czasowa.
Dużo jeszcze przed nami w zakresie dostępności, zarówno tej fizycznej, jak i cyfrowej. Jeśli chcecie posłuchać o tym więcej — tutaj znajdziecie link do mojego gadanka na ten temat.