Japonia to kraj, który niezmiennie fascynuje i inspiruje. W Europie jest spora grupa fanów japońskiej estetyki – zarówno barwnych anime, jak i minimalistycznej sztuki użytkowej. Sam mogę określić siebie jako fana designu z Kraju Kwitnącej Wiśni. Stąd też zebrałem dla Was kilka ciekawostek związanych z projektowaniem i konwersją, ale w ujęciu japońskim.
Wyobraźcie sobie, że sprzedajecie produkt w ekstremalnie konkurencyjnej branży. Niech to będzie sprzedaż książek fabularnych, komiksów lub seriali na ich podstawie. Wasz produkt trafia na półkę obok tysięcy innych produkcji.
Ile macie czasu na wyróżnienie się i pozyskanie zainteresowania potencjalnego kupującego? Niewiele. Taka właśnie sytuacja panuje na rynku japońskich nowelek, walczących o uwagę w księgarniach stacjonarnych i cyfrowych. Każda nowelka posiada swój opis, czy to na okładce, czy na cyfrowej karcie, ale ogrom pozycji zniechęca do czytania nawet krótkich opisów fabuł.
Jak więc zoptymalizować konwersję sprzedażową zwiększyli wydawcy? Zawierając opisy fabuły w… tytule! Dostajemy więc tytuły takie jak The Former Top 1’s Sub-Character Training Diary: A Dedicated Player is Currently Conquering Another World!
Taki sposób pozwala osiągnąć szereg korzyści:
Można by obawiać się, że tego typu tytuły nie są możliwe do zapamiętania. W praktyce okazało się, że interesujące, popularne tytuły otrzymują skróty. Poniżej przykład takiego słowotwórstwa.
Watamote:
Japońska kultura potrafi zaskakiwać swoją niezwykłością, co obejmuje również sposób prezentacji potraw w restauracjach. W tym celu wykorzystywane są realistyczne repliki serwowanych dań, znane jako „sampuru”. Początkowo wytwarzane z wosku, dzisiaj często wykonuje się je z tworzyw sztucznych, choć wciąż poddawane są precyzyjnej ręcznej obróbce.
Sampuru nie tylko stanowi praktyczny element promocji, ale także pełni rolę doskonałej alternatywy dla tradycyjnych zdjęć potraw. Wiele zachodnich restauracji nie umieszcza zdjęć w menu, a w Japonii klient ma szansę zobaczyć trójwymiarowe modele dań, co pomaga w dokładniejszym wyborze zamówienia.
Japońskie sampuru stały się także atrakcją turystyczną, przyciągającą zwiedzających do sklepów specjalizujących się w ich produkcji. Ta tradycja jest przesiąknięta precyzją i dbałością o szczegóły.
Japonia, kraj znany z wysublimowanej kultury, głębokiej tradycji oraz zaawansowanego postępu technologicznego, często zaskakuje turystów i ekspertów z dziedziny UX/UI swoim unikalnym podejściem do przestrzeni cyfrowej. Tę fascynującą paralelę można dostrzec, obserwując zarówno zatłoczone ulice Tokio, jak i skomplikowane interfejsy japońskich stron internetowych.
Ogół, a nie jednostka
W centrum tej paraleli leży zrozumienie japońskiego podejścia do jednostki i zbiorowości. W tradycyjnej kulturze japońskiej akcentuje się zbiorowość, gdzie jednostka jest częścią większej całości, co przekłada się na projektowanie UX/UI. Strony i aplikacje są zaprojektowane tak, aby dostarczyć jak najwięcej informacji na jednym ekranie, odzwierciedlając zatłoczenie i mnogość życia miejskiego.
Hiper nowoczesność vs tradycja
Mimo że Japonia jest postrzegana jako kraj hiper nowoczesny, wiele aspektów życia codziennego pozostaje zakorzenionych w tradycji. Faktycznie, wiele firm wciąż korzysta z faksów, a smartfony nie są tak powszechne, jak można by się spodziewać. To podejście odzwierciedla się również w designie cyfrowym, gdzie tradycyjne elementy są łączone z nowoczesnymi technologiami.
Wrażenia z podróży vs wrażenia z zakupów online
Zostawienie zdjęć z podróży po Japonii i odwiedziny w sklepach internetowych mogą dostarczyć podobnych wrażeń. Obie te przestrzenie są pełne bodźców i informacji, które mogą być przytłaczające, ale jednocześnie fascynujące. A skoro jesteśmy przy stronach…
Rakuten, jedno z największych japońskich przedsiębiorstw e-commerce, jest fascynującym przykładem japońskiego podejścia do projektowania. Ich strona internetowa stanowi doskonałą ilustrację charakterystyczną dla japońskiego designu natłoku informacji.
Jednym z wyraźnych elementów jest brak rozróżnienia między wielkimi i małymi literami. To cecha, która może wprowadzić nieco zamieszania, zwłaszcza dla osób spoza Japonii, gdzie rozróżnienie wielkości liter jest powszechne. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej.
Innym wyzwaniem jest brak spacji w japońskim piśmie. Znaki są zazwyczaj pisane ciągiem, co również może sprawiać trudności w odczycie i zrozumieniu tekstu, zwłaszcza dla osób, które nie są biegłe w japońskim.
Kolejnym nietypowym aspektem jest brak kursywy. W wielu językach kursywa jest używana do wyróżnienia lub podkreślenia określonych słów, lub fraz. W japońskim internecie kursywa jest rzadko spotykana, co wpływa na sposób wyrażania znaczenia i akcentowania treści.
Inną charakterystyczną cechą jest stosowanie znaków „full width”. Oznacza to, że znaki japońskie mają taką samą szerokość jak znaki alfabetu, co sprawia, że tekst wydaje się bardziej jednolity, ale może również wprowadzać pewne wyzwania w kompozycji i układzie tekstu.
Japońskie strony internetowe często są gęsto napełnione treściami, reklamami, zachętami i testimonialami. To efekt podejścia, w którym ilość informacji dominuje nad pustą przestrzenią. To odzwierciedlenie kulturowego podejścia Japończyków do obfitości treści i informacji.
Już te kilka przykładów pokazuje różnicę pomiędzy naszą, europejską estetyką, a podejściem Japończyków. Część rozwiązań z Kraju Kwitnącej Wiśni mogłoby okazać się użyteczne także i u nas – chociażby sampuru, inne, takie jak rozbudowane tytuły ze spoilerami fabuły prawdopodobnie nie przyjęłyby się u nas na dłuższą metę. Jednak nie mam wątpliwości, że dotknęliśmy jedynie czubka góry lodowej zwaną kulturą japońską, i wciąż jest w niej wiele inspirujących aspektów, także dla designerów.